wtorek, 10 marca 2015

Matka polka walcząca w internecie cz. 2

Przyszedł czas na część drugą tego jakże ciekawego zjawiska jakim jest walka o to kto ma rację i kto jest lepszy. Tutaj możecie przeczytać cz. 1 KLIK. Ostatnio jakoś nie miałam czasu na śledzenie internetowych wypowiedzi i kłótni mamusiek. Jest ich i będzie pewnie tyle samo co do tej pory. I tematy też będą te same. 


ZŁOTE RADY
Czy to porady żywieniowe, zdrowotne czy zupełnie zwykłe, życiowe to rad jest mnóstwo. I to całkiem zróżnicowane. Od pytań "Jak ubrać dziecko, gdy na dworze jest 15 stopni?" itp, po pytania "Mam to i to w lodówce, co mogę zrobić na obiad?" można dostrzec pytania najróżniejsze, najdziwniejsze czasem najgłupsze. No ale podobno nie ma głupich pytań... ;) Kłótnia mam rozpoczyna się, gdy jedna wyrazi swoje zdanie, a inna mama je zaneguje. Dlaczego ludzie nie mogą mieć swojego zdania? Dlaczego innym tak bardzo przeszkadza odmienne zdanie społeczności? Jeśli 1 osoba na 50 ma inne zdanie na forum, to już zaczyna się lincz. I po co sobie psuć nerwy? Czy te mamuśki nie mają nic innego do roboty jak siedzenie na fejsie i obsmarowywanie kogoś publicznie?

BŁĘDY ORTOGRAFICZNE
Czyli jak jedno pytanie, może rozbudzić wszystkich członków grupy do rzucania obelg wobec autora postu. O ile jeden błąd ortograficzny da się jakoś znieść, tak błędy w stylu "pujść", "łuszko", "zomb", "samotnom", "miesionce", "pszeczkole", "chszesna" itp, itd są po prostu nie do zniesienia. Fakt, niektórzy się wyśmiewają, ale nawet najmniejsze zwrócenie uwagi autorowi postu skutkuje wojną. Autor się rzuca, że to przypadkiem, że nikt nie jest idealny, że ma dysleksję i może. No spoko, ja wszystko rozumiem, błąd każdemu się może zdarzyć, ale żyjemy w takich czasach, że pisząc coś na komputerze czy telefonie, błąd jest natychmiast wychwytywany. Rozumiem, jeśli ktoś się śpieszy i nie zauważy literówki, ale błagam, gdybym napisała dwa zdania, w których każde słowo byłoby napisane z błędem to po prostu byłoby mi wstyd. Szanujmy nasz język ojczysty i nie dawajmy satysfakcji innym w ubliżaniu nam. Jestem tylko ciekawa jak te mamy, które robią takie "byki" pomagają swoim dzieciom przy lekcjach.

JESTEM LEPSZA BO RODZIŁAM NATURALNIE I KARMIĘ PIERSIĄ!
To jest chyba najbardziej brutalne stwierdzenie.  W czym niby taka mama jest lepsza od innej? Wyznacznikiem macierzyństwa jest poród i karmienie dziecka? Przecież (teoretycznie) nie można wybrać sobie porodu, karmić też nie każda może piersią z różnych powodów. Nawet jeśli są to świadome decyzje matek, dlaczego inni je potępiają? Kupowanie mleka modyfikowanego jest gorsze? Czy to trucizna? Nie! Są plusy i minusy. I jeśli chodzi o rodzaj porodu i karmienie maleństwa. Nadal nie rozumiem jak można potępiać inną matkę, samemu będąc rodzicem. Pamiętajcie, że zdrowe dziecko to szczęśliwe dziecko i jeśli nie dzieje mu się żadna krzywda, a rodzice chcą jak najlepiej to nie można ot tak sobie krytykować. Szanujmy się kobietki pod każdym względem! :)

Macie jakieś swoje doświadczenia z obrażaniem czy niepotrzebnym krytykowaniem? Co Was wkurza na takich forach internetowych? Zapraszam do wyrażenia swojej opinii :)






2 komentarze:

  1. O tak, znam to. Matki potrafią sobie nieźle skakać do gardeł. Niby cel ten sam -wychowanie dzieci na szczęśliwych ludzi, ale jeśli chodzi o sposoby tego wychowywania to już takie zgodne mamuśki nie są.
    Z jednym się nie zgodzę. Jak piszę na tablecie czy telefonie to niestety, ale to ja muszę pilnować sprzęt co by mi głupot nie wstawiał bo często zamienia słowa wg własnego uznania ;) Ale masz rację błędy to zmora, jak ktoś pisze publicznie to wypadałoby żeby jednak troszkę się do tego przyłożył.

    OdpowiedzUsuń
  2. Błędy na forum to jeszcze można znieść, gorzej jak pojawiają się na blogach.
    Co do kłótni w necie - staram się w nich nie uczestniczyć, nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem tego przekonywania do swoich racji za wszelką cenę.

    OdpowiedzUsuń