wtorek, 17 lutego 2015

Matka polka walcząca w internecie cz.1

Czy tylko w naszym kraju tak jest, że każda mama usilnie próbuje udowodnić, że jest najlepszą mamą, jej sposoby wychowania są najlepsze, jej dziecko jest najlepsze i to co wg niej jest najlepsze, dla każdego powinno być... NAJLEPSZE. No właśnie. W internecie od zawsze istnieje wojna mam. Każda ma rację i ją udowadnia. Najczęściej kłótnią, albo obelgami.


ROZSZERZANIE DIETY
O matko! Temat rzeka. "Moje dziecko ma 3 miesiące i je danonki, ziemniaczka, marcheweczkę, kotlety czy co tam jeszcze mam w lodówce". No skoro je, to lubi (tak, 3 miesięczne niemowlę uwielbia ziemniaczki, jasne). I tu tona pomyj na mamusię. Że jak to, że już? Rozszerzanie od 6 m-ca, nie wcześniej! Nie prawda, moja mama mnie karmiła jak miałam 3 m-ce i żyję! Ehh i można by tak w kółko. Najbardziej wiarygodnym może być fakt, że komuś dietę rozszerzać kazał lekarz. Ale zaraz zaraz, co ma lekarz do diety dziecka? Od tego jest dietetyk!!! Lekarz każe dać kaszkę, mama pójdzie do sklepu i kupi kaszkę. A jak mama kupi kaszkę to ktoś na tym zarobi. I tu koło się zamyka. Mleko, mleko, mleko to podstawa. O tym powinni nauczać w szkołach, skoro jest coś takiego jak "przygotowanie do życia w rodzinie" to i "przygotowanie do wychowania dziecka tego powinno być", albo chociaż na biologii dołożyć parę lekcji o zdrowym żywieniu i niemowląt i dzieci i dorosłych. 

Ale na prawdę, te piękne "rozszerzanie diety" po 3 m-cu życia mnie rozwala. Czytając różne fora, będąc na grupach fb odnośnie macierzyństwa, jak tylko widzę wpis z serii "moje dziecko je, a ma 3-ce" itp. itd to po prostu przewijam dalej. Już nawet nie chce mi się udzielać i frustrować. Bo w zasadzie jej dziecko, jej decyzja, ale jednak szkoda mi tych dzieci. I to bardzo. Argument "jakoś je i żyje" do mnie nie przemawia, bo w przyszłości mogą wyjść konsekwencje mamusinych obiadków. Czy tak trudno wytrzymać te 3 m-ce, aby coś dać dziecku? Czy to wyścig, które dziecko zacznie jeść szybciej? 

NIEZDROWE JEDZENIE
Rozszerzanie diety to jedno, ale już dawanie dziecku słodyczy, parówek czy innych gównianych produktów do jedzenia to plaga. Już nie chodzi o te danonki, serio. Ale batoniki, ciasteczka, cukiereczki czy inne równie podobne świństwa dawane codziennie to gruba przesada. Jak można np. rocznemu dziecku wciskać sam cukier zawarty w batonie?! Bo on lubi! Bo mu smakuje! Bo jakoś wszyscy jedzą i żyją! Tia... żyją, ale czy będą zdrowi to już inna kwestia. A na argument, że można łatwo zastąpić te słodycze innymi przekąskami, równie smacznymi? "Wszystko jest niezdrowe. Gdybyśmy chcieli jeść zdrowo to musielibyśmy wcale nie jeść". Ja uważam, że jest mnóstwo inspiracji, gotowych przepisów na dania zdrowe i smaczne. Jednak wielu mamom nie chce się, dokładnie NIE CHCE SIĘ dbać o zdrowie własnego dziecka. A te matki, które rzeczywiście dbają, gotują, starają się? Są nazywane jakże dumnie "eko mamami". Jak łatwo drwić z ludzi, którzy żyją zdrowo, a nam się nie chce. Żenada.

Osobiście uważam, że warto dbać o dietę, szczególnie dziecka (bo jak wiadomo czym skorupka za młodu nasiąknie... ;)), wprowadzać dobre nawyki żywieniowe. Jednak osobiście staram się nie wdawać w dyskusje tego typu bo po pierwsze to i tak nie pomoże, każda mama WIE LEPIEJ co jest dobre dla jej dziecka. A po drugie gdyby chciała żywić dobrze dzieci i siebie to by to robiła, a nie kłóciła się na forum, że batonik to nie zło.

ROBISZ TO ŹLE!
Każdy robi coś źle. Czy to błąd w żywieniu (nieświadomy) czy w pielęgnacji to zawsze można doradzić, podpowiedzieć a nie od razu KRZYCZEĆ. Tak. Fora są wypełnione krzykami zawistnych matek. Nie można o nic zapytać. Bo pytasz o najlepsze pieluchy czy chusteczki dostępne na rynku, a dostajesz w zamian kłótnie i zupełnie odbieganie od tematu. Zazwyczaj większość pytań o żywienie czy nawet ubieranie małych dzieci kończy się nieziemską awanturą. Niektóre kobiety czasem po prostu chcą się wyżalić, a dostają kopa. To smutne, że w tym szarym świecie nie zawsze potrafimy sobie pomóc. Przecież wiadomo, że krzykiem nic nie zdziałamy, a każda mama i tak zrobi to co będzie chciała.

FACEBOOKOWE GRUPY LEPSZE NIŻ LEKARZE
Jak ja kocham wpisy typu: "Moje dziecko wymiotuje, nie je, ma gorączkę i jest słabe, co robić?" Cholera, iść do lekarza! Tak na prawdę nienawidzę tych wpisów. O ile można się poradzić odnośnie domowych sposobów na zawalczenie przeziębienia czy zwykłego kataru tak zdrowie dziecka jest najważniejsze i to lekarz powinien coś na to poradzić a nie przypadkowa osoba z forum. Rozumiem, jeśli takowa wizyta jest zaplanowana i matka chce poradzić się jakie badania ma wykonać i o co prosić lekarza, ale jeśli matka pisze, że nie ma czasu iść do lekarza i uzdrowi dziecko domowym sposobem to już gruba przesada. I taka matka ma czelność mówić innym, że wie lepiej co robi? Nie, nie wie. I nie powinna dawać rad innym.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz